poniedziałek, 24 lutego 2014

20. "Jesteśmy dla siebie zapisani w naszych kodach DNA."

                                                                 
Rozdział zawiera sceny przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytasz na własną odpowiedzialność.
     Zayn stał oparty o framugę drzwi prowadzących do kuchni. Patrzył na mnie, a jego napięte mięśnie twarzy pozwalały mi odczytać, że nie zamierza nigdzie iść. Stał tam i patrzył na mnie jak bezbronne dziecko, które szukało schronienia. Jego wzrok przeszywał mnie od środka powodując ból. W tym momencie bolał mnie sposób w jaki mnie kochał. Bolał mnie jego wzrok, oraz widok jego idealnie umięśnionej sylwetki. Zdziwiłam się kiedy na jego twarz wkradł się zadziorny uśmiech. Prawy kącik ust powędrował ku górze, kiedy zaczął niebezpiecznie szybko zbliżać się do mojej opartej o kuchenny blat sylwetki. Kiedy znajdował się tak blisko, że czułam na swojej szyi jego gorący oddech bałam się protestować. Jego biodra coraz mocniej napierały na moją sylwetkę boleśnie wciskając moje w kuchenny blat. Spuściłam wzrok skupiając się na moich gołych stopach. Milczeliśmy oboje.
    Nagle miękkie usta Zayna dotknęły mojego obojczyka składając na nim jeden z najczulszych pocałunków jakimi mnie obdarował. Miejsce to szybko stało się mokre od śladów, które zostawiały jego usta. Moje małe dłonie spoczęły na jego klatce piersiowej. Jego oddech był spokojny. Był tak bardzo opanowany. Jego dłoń uchwyciła kilka pasemek moich włosów zakładając je za ucho .
-Pozwól mi.. jakoś się z Tobą...-nie mógł dokończyć kiedy jego opanowanie odeszło w niepamięć .
    Stałam przytłoczona sylwetką postawnego mężczyzny kiedy zdałam sobie sprawę o co mu chodziło. Byłam pewna. Bez względu na wszystko. Jeśli własnie dziś mamy się pożegnać, jestem w stanie zrobić to właśnie dziś. Zapominając o moim zmasakrowanym kilka miesięcy temu ciele. Swoją dłonią szczelnie oplotłam dłoń Zayna. Moje oczy szybko napełniły się słonym płynem. Tak bardzo bolała mnie myśl, że właśnie dziś dotykać będę go po raz ostatni. Delikatnie odsunęłam jego sylwetkę od mojej.
-Przyjdź do mnie o dwudziestej. -wiedziałam, że Majka jest jeszcze w mieszkaniu, dlatego chciałam pożegnać się z nim absolutnie sama.
    Zayn był wyraźnie zszokowany moją propozycją kiedy jego oczy spoczęły na moich ustach. Oparł swoje czoło o moje i napawał się cicho wydychanym przeze mnie powietrzem. Nagle odsunął się ode mnie i wciągając na nogi swoje buty chwycił kluczyki do swojego samochodu. Patrzyłam na niego wyczekującym wzrokiem kiedy tuż przed samymi drzwiami odwrócił się i powiedział :
-To chore, ale przecież dobrze wiesz, że będę.
    Jego smutne oczy jeszcze chwile dokładnie lustrowały moją sylwetkę tak jakby chciały zapamiętać każdy jej szczegół by po chwili mogły zniknąć za masywnymi drzwiami. Wraz z momentem zamknięcia przez Zayna drzwi moje serce zakuło tak mocno, że nie potrafiłam utrzymać się na własnych nogach i z impetem upadłam na podłogę. Chwyciłam dłońmi swoją buzię by szczelnie zasłonić swoje usta. Nie chciałam tak spazmatycznie płakać. Majka szybko zbiegła po schodach i uklękła przy moje sylwetce biorąc moją głowę na swoje kolana. Gładziła moje włosy delikatnie dmuchając ciepłem wydobywającym się z jej ust na moją głowę.
-Csi kochanie, już nie płacz.-mówiła przyciągając moją sylwetkę do siebie-proszę Cię już nie płacz.
    Moje oczy na chwilę dały radę się otworzyć, kiedy wpływający do nich rozmazany tusz mocno zaszczypał. Maja patrzyła na mnie wzrokiem pełnym współczucia. Nie wiedziałam jak miałam jej powiedzieć, że podjęłam decyzję o całkowitym oddaniu siebie Zaynowi. Pociągając nosem odgarnęłam przylegające do moich mokrych policzków włosy.
-Chcę się z nim kochać. Chcę mu to dać.-powiedziałam przygryzając boleśnie dolną wargę, tak by zatrzymać kolejne spływające stróżki łez.
    Twarz Majki zachowywała stoicki spokój. Znała moją tajemnicę i wiedziała ile kosztować będzie mnie to "oddanie". Poważnym wzrokiem oplotła całą moją sylwetkę kiedy mocno przytulając powiedziała :
-Nie musisz tego robić.
-Chcę to zrobić Majka. To jest ostatni moment. On odchodzi rozumiesz ?-wykrzyczałam kiedy wstałam i o dziwo o własnych siłach poszłam do swojej sypialni. Majka wiedziała, że teraz nic nie wskóra dlatego pozwoliła mi zapoznać się z moim bólem samotnie. 
    Kiedy wpadłam do swojego pokoju moje ciało momentalnie osunęło się po drzwiach. Już nie płakałam. Moja głowa analizowała wszystko to, co właśnie dziś stracę. Stracę wszystko, bo jak to jest dać odejść komuś, kto jest naszym "wszystkim" ? Nie istnieje racjonalne słowo, które jest w stanie wytłumaczyć mi ten okropny ból i fakt, jakim prawem Zayn odchodząc zabiera wszystkie moje siły i chęci do życia ? Kto mu dał to pieprzone prawo ?
    Chwyciłam dłonią dużą czarną torebkę i wyjęłam z niej pudełko papierosów. Trzęsącą się ręką szukałam zapalniczki. Po kilku nieudanych próbach drażniący zapach rozniósł się po całym pokoju. 
    Moje myśli zaczęły błądzić w okół Perrie. Żołądek ścisnęła zazdrość. Tak bardzo chciałam się z nią zamienić. Bo chyba wolałabym żeby mnie nie kochał. To bolałoby mnie niż bezpowrotna utrata jego ciepłego dotyku. Jego pięknych masywnych dłoni. Widoku naprężającyh się mięśni, kiedy moje drobne dłonie gładziły jego tors. Jego uśmiechu kiedy zabieram dopiero co zaparzony przez niego kubek kawy. I wreszcie Jego ust. Ust, które potrafiły wyciągnąć ze mnie cały ból. Dziś wieczorem miałam pożegnać się z moim wybawieniem. Miałam pożegnać się z kimś kto obrócił moje życie o trzysta sześćdziesiąt stopni. Miałam dać odejść miłości mojego życia...
 
    Mój wzrok ślepo utkwił w wyświetlaczu. Od kilkunastu minut lustrowałam każdą literkę sms'a, którego dostałam od Zayna kiedy wróciłam do domu zaraz po tym jak przyłapałam go na oglądaniu tego jak przez dwadzieścia osiem dni zasypiam .
RETROSPEKCJA:
"Cicho schodziłam po schodach zastanawiając się jaką jestem idiotką. Dostrzegam przed domem osobę, która bacznie obserwuję dom w którym się znajduję, nie znam jej i nie wiem na ile niebezpieczna może być, lecz mimo to wychodzę, nie zabezpieczając się i nie wzywając policji. Zdecydowanie powinnam przemalować się na blond.    Skrzypiące drzwi dały o sobie znać. Niepewnie wystawiłam nogi poza próg drzwi. Jeden krok. Dwa. Trzy. Przygryzając dolną wargę przyglądam się baczniej. Wyraźnie zmarznięta sylwetka, odziana w obszerną siwą bluzę, dokładnie taką samą jaką miałam na sobie. Nie musiałam widzieć niczego więcej. To był On.    Podchodząc coraz bliżej obserwowałam jego zachowanie. Jego głowa tkwiła w mocnym uścisku dłoni. Nie zauważył mnie.    -Czy Ty zawsze musisz wszystko tak cholernie komplikować?-zapytałam podkulając nogi.    Chłopak momentalnie podniósł na mnie wzrok. Jego przeszywający wzrok przyprawiał mnie o dreszcze, dlatego dla niepoznaki zakryłam swoje pół nagie nogi rękawami bluzy.    Nic nie mówił. Nie odzywał się tak dobre pięć minut, dokładnie lustrując moją twarz. Oglądał moje oczy. Moją każdą rzęsę, jak gdyby moje oczy miałyby być ostatnią rzeczą jaką ujrzy. Jak gdyby chciał zapamiętać dokładnie ich każdy detal. Napawał się nimi.    Nie spuszczając wzroku z Zayna błagalnie powiedziałam:    -Proszę przestań.-czułam jak do moich oczu napływają łzy.    Zamknęłam swoje oczy mocno zaciskając przy tym wargi.    -Przez te cztery tygodnie czułem się wspaniale. Dokładnie dwadzieścia osiem razy widziałem jak zasypiasz. Siedziałem tu obserwując Cię z tej właśnie ławki.-Chłopak przysunął się znacznie bliżej, i położył swój kciuk na moim mokrym od łez policzku-z każdą minutą tak bezbłędnie przypominałaś mi, dlaczego Cię kocham.    Kiedy pierwszy raz błagałam o ratunek tonąc w jego brązowych oczach, moje serce biło jak oszalałe. Nie znalazłam słów, którymi mogłabym opisać, jak bardzo mocno biję w tej chwili.    -Nie wiesz co to znaczy kochać Zayn. Nie masz o tym bladego pojęcia!" ~ r.12 "Ono biję dla Ciebie".
    "Postaram się, żebyś już nigdy nie budziła się sama. Zayn. X"
    Moje palce rysowały każda literkę na wyświetlaczu. Zamykając oczy czułam ciepło, które jakimś cudem emanowało od tych kilku słów. Zegar, który wisiał naprzeciwko mnie tykał wybijając każdą mijającą sekundę. Czułam się otumaniona moimi myślami. Osaczona rozdarciem. To było uczucie, które zabijało poczucie jakiejkolwiek kontroli nad moim życiem. Moje ciało zadrżało gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Nie odzywałam się. Nie miałam siły.
-Kochanie ja wychodzę do pracy. Nie gniewaj się na mnie.-Majka prawie szeptem dodała-nie wrócę dziś na noc spokojnie. Uważaj na siebie skarbie.
    Mimowolny uśmiech wkradł się na moją twarz. Jej słowa otulały mnie ciepłem, które tak bardzo w niej kochałam. Wiedziałam, że chwilę stała jeszcze pod drzwiami jednak jej kroki z czasem stawały się mniej wyraźnie. Poszła do pracy.                    
                                                                    
    Zegar wskazywał osiemnastą, kiedy stałam przed lustrem w samej bieliźnie. Bacznie obserwowałam swoje ciało delikatnie dotykając każdej jego części. Było sprężyste i miękkie. Zapewne było to spowodowane przesadnym dbaniem o moje ciało po tym jak zostało.. ubrudzone w grudniu. Wmawiałam sobie, że kiedyś zdołam to z siebie zmyć.
    Moje dłonie nerwowo się trzęsły kiedy do mojej głowy przychodziły różne wizje. Kiedy zdawałam sobie sprawę, że dziś dam się mu dotknąć.. moje ciało zastygało w bezruchu. Bałam się, ale przecież nie mogłam tego pokazać. Chciałam się z nim kochać. To miał być ostatni raz kiedy dotykam jego ciepłego ciała. Musiałam to dobrze wykorzystać.
    Sięgnęłam po moje ulubione perfumy i skropiłam nimi swój dekolt. Delikatnie uśmiechnęłam się do samej siebie. Chwyciłam ubrania leżące na wiklinowym koszu i szybko się ubrałam. [KLIK].
    W mieszkaniu było bardzo ciepło dlatego zdecydowałam się na krótkie spodenki. Zwilżyłam usta lekko różową szminką i sprawdzając dokładność makijażu zeszłam na dół. Schodząc z ostatniego stopnia zobaczyłam mrok. Ciemność rozchodziła się po każdym koncie domu. Pierwszy raz nie bałam się mroku, który mnie otaczał. Nawet on nie był w stanie wystraszyć mnie bardziej.
    Powoli usiadłam na parapecie kuchennym wpatrując swój wzrok na podjazd znajdujący się przed domem. Miałam wrażenie, że siła dźwięku tykającego zegara jest większa niż zawsze. Słyszałam każdy szmer i każde mocniejsze bicie serca, kiedy mój wzrok natrafiał na przypadkowo przejeżdżające samochody. Moje palce nerwowo uderzały o parapet. Parę razy przejechałam po swoich nogach by szybko je ogrzać. Przestraszyłam się, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. To Zayn ? Jeśli tak to jak mogłam go nie zauważyć ?
    Niepewnie podeszłam do drzwi i przekręciłam zamek. Odeszłam parę kroków do tyłu by pozwolić wejść nieznajomemu. W mieszkaniu było ciemno, ale na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech kiedy spostrzegłam, że tajemniczym kimś jest właśnie Zayn. Nie wiedziałam, czy cieszyć się z tego, że go widzę. Nie myślałam o tym, że jest to nasze ostatnie spotkanie. Chciałam się nim nacieszyć.
-Proszę wejdź.-powiedziałam otwierając szerzej drzwi. Zayn niepewnie wszedł do środku bacznie obserwując moje ruchy.
-Czemu nie zapytałaś kto to ? Gdybym to nie był Ja ? Wiesz co mogło się stać ?!-chłopak niemal krzyczał kiedy nie pozwalając mi wypowiedzieć żadnego słowa przycisnął moją sylwetkę do ściany. Jego ręka mocno trzymała moje nadgarstki tuż nad moją głową. Jego noga znalazła się pomiędzy moimi udami kiedy dotykając mojego nosa powiedział:
-Jeśli to ma być ostatni wieczór to nie każ mi się hamować.
    Jego głos był mocny i głęboki. Tak męski i rozbudzający moje zmysły jeszcze nigdy nie był. Chciałam poznać jego inną stronę, nawet gdyby to miało mnie zabić. Gdybym mogła ją pokochać jeszcze mocniej...
    Poczułam jak jego wargi oddalają się od moich nie zostawiając na nich upragnionego pocałunku. Zayn wypuścił ze świstem powietrze, nadal bacznie mnie obserwując. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Zaczęłam nerwowo bawić się pierścionkiem, który dostałam od Zayna. Widząc mój gest znacząco się uśmiechnął i chwycił moją dłoń, całując palec na którym znajdował się brylantowy pierścionek.
-Cieszę się, że go nosisz..-urwał swoje zdanie chwytając torebkę, którą postawił wcześniej na podłodze. Zapalił światło i podał mi papierową torbę. Byłam zdziwiona, a na twarzy Zayna pojawił się delikatny uśmiech.
-Zostawiłaś ją... w ... wtedy w domku.-powiedział spuszczając wzrok.
    Szybko zajrzałam do torby. Zobaczyłam coś co mnie złamało. Do moich oczu napłynęła niezliczona ilość łez. Pidżama. [KLIK] Wszystko było takie samo. Te same skarpetki, ta sama koszulka, w którą ubrał mnie kiedy zasnęłam. Zayn zobaczył, że moje policzki są mokre od łez. Szybko przyciągnął mnie do siebie zatapiając twarz w moich włosach.
-Nie płacz skarbie.. tylko nie płacz.-powiedział całując moją twarz. Oczy, nos, brodę i czoło.-Przebież się w nią. Chcę się Tobą nacieszyć.. i przepraszam za zapach ale gosposia włożyła ją do mojej szafy stąd może pachnieć no wiesz... mną.-Zayn lekko się zaczerwienił kiedy ustałam na palcach by pocałować jego różowe usta.
-To jeszcze lepiej-powiedziałam uśmiechając się do jego ust.
    Chłopak z żalem w oczach patrzył na mnie gładząc mnie po policzku.-Zaczekam w salonie, a Ty się przebież.-poprosił i poszedł do salonu. Szybko wciągnęłam na siebie pidżamę upajając się męskim zapachem. Był tak wspaniały. Nie wiedziałam jeszcze co planował Malik, ale chciałam poddać się jego prośbom.
    Kiedy weszłam do salonu zobaczyłam Zayna siedzącego na kanapie. Trzymał głowę między nogami i masował dłońmi głowę, tak jakby chciał się uspokoić. Podeszłam do niego, a On bez żadnego wysiłku przerzucił mnie tak, że teraz moje nogi znajdowały się po bokach jego talii, a czoło opierało o Jego. Uwielbiałam tą pozycję. Ręce Zayna powędrowały na moje plecy mocno mnie do niego przyciągając. Tego wieczoru chciał po prostu mnie przytulać. Chciał czuć, że jestem obok. Za to własnie tak bezgranicznie go kochałam.
[KLIK]
 Nagle oderwałam swoje ciało od niego i zbierając w sobie całą odwagę powiedziałam :
-Nie tak chcę się dziś z Tobą pożegnać.-moje dłonie powoli wsunęły się pod jego koszulkę czując ciepło jego skóry. Jego oczy zalśniły, a ruch klatki piersiowej był niemiarowy. Patrzył na mnie powtarzając czynność wykonaną przeze mnie. Jego dłonie wjechały pod moją luźną koszulkę gładząc moje plecy. Lekko odchyliłam swoją szyję do tyłu by dać mu pole do popisu. Jego język zaczął błądzić po mojej skórze. Między kolejnymi pocałunkami powiedział :
-Miałem nadzieję, że to powiesz.
    Kiedy usłyszałam te słowa mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie chciałam myśleć o tym co będzie jutro. Liczyliśmy się tylko my. Tylko to było dla mnie istotne.
    Jego masywne dłonie mocniej ścisnęły moje pośladki kiedy położył mnie na miękkiej sofie. Znajdował się tuż nade mną, a jego język z największą zachłannością pragnął mojego. Całował moją szyję i punkty, które tak bardzo lubiłam. Jego koniuszki palców przejeżdżały od moich bioder aż do biustonosza delikatnie podważając koszulkę. Dłonie Zayna gładziły moje włosy, a jego usta całowały każdy zakątek mojej twarzy.
-Tak bardzo...-nie pozwoliłam mu dokończyć. Nie chciałam słyszeć tego co powie. Nie chciałam, żeby utrudniał nam nasze rozstanie. Jego uśmiech przyprawił mnie o dreszcze kiedy delikatnym ruchem pozbył się mojej koszulki. Cały czas patrzył mi w oczy delikatnie pieszcząc moje ciało dłońmi. Moje oddechy stawały się coraz cięższe. Bardzo się stresowałam, ponieważ.. to był pierwszy raz kiedy byłam traktowana należycie.
    Ściągnęłam z Zayna koszulkę kiedy moim oczom ukazał się jego idealnie wyrzeźbiony tors. Całowałam każdy jego milimetr kiedy mężczyzna, którego tak bardzo pragnęłam całował mój dekolt. Moje spodenki powoli zostawały zsuwane, kiedy męczyłam się z guzikiem od jeansów Zayna. Zachichotałam kiedy jego włosy dotknęły mojego nosa.
-Jesteś piękna..-powiedział patrząc na moją reakcję.
    Pierwszy raz śmiałam się przy Zaynie. Nasze kontakty zawsze były napięte. Nigdy nie mogliśmy być sobą. Nigdy oprócz dzisiejszego wieczoru. Zayn zassał moją dolną wargę pozbywając się moich spodenek. Nie byłam skrępowana, chciałam, żeby widział moje ciało. Chciałam mu je oddać. Wiedziałam, że nie zrobi mi krzywdy,
 Całowałam Jego szyję kiedy pozbywał się swoich spodni. Byliśmy już tylko w samej bieliźnie cały czas uśmiechając się do siebie, patrzyliśmy w swoje oczy, tak jakbyśmy szukali w nich odpowiedzi na wszystkie trudne pytania.
    Moje udo pocierało przyrodzenie Zayna co spotkało się z cichym jękiem rozchodzącym się po salonie. Jego delikatnie dłonie zdejmowały powoli mój biustonosz. Całował każdy milimetr mojej piersi, jakby chciał oddać cześć mojemu ciału. Był wspaniały. Jego dłoń delikatnie podniosła moje biodra kiedy ten przestał całować moją szyję. Jego usta powędrowały w dół mojego brzucha. Powoli drażnił mój pępek schodząc coraz niżej. Co jakiś czas zagryzał zębami miejsca, w których miałam trochę więcej skóry. Chichotałam bo ugryzienia mnie łaskotały. Kiedy Zayn doszedł do oblamówki mojej dolnej części bielizny popatrzył na mnie pytająco. Pokiwałam twierdząco głową, dając mu tym samym pozwolenie, jednak w środku mojego organizmu szalało przerażenie. Bardzo się bałam. Zayn szybko to wyczuł mocno przyciskają moje nagie już ciało do swojego. Trwając w takim uścisku jego usta błądziły po mojej szyi.
-Teraz..-powiedziałam odciągając usta Zayna od mojej szyi. Byłam gotowa. Zayn pocałował moje usta gładząc przy tym policzek. Moje dłonie zjechały wzdłuż jego klatki piersiowej, aż do samych bokserek. Obsunęłam się na poduszkach tak by móc je całkowicie zdjąć. Zayn zaczął głębiej oddychać kiedy oboje byliśmy nadzy.
    Tu nie chodziło o samo podniecenie czy chęć przeżycia czegoś miłego. Chcieliśmy tylko poznać się w każdy możliwy sposób. Paradoks.. poznawaliśmy się, żegnając.
    Zayn przeniósł ciężar swojego ciała na jedną rękę znajdującą się obok mojej głowy. Drugą wplótł w moje palce. Poczułam jego przyrodzenie przy swoim wejściu. Odchyliłam głowę do tyłu kiedy usta Zayna zaczęły ssać mój język. Poczułam uczucie rozrywania w dolnej części brzucha, na co mimowolnie syknęłam. Zayna pocałował moje czoło mówiąc:
-Csii kochanie, zaraz będzie lepiej. Przepraszam-całował moją twarz tak jakby chciał przeprosić za zadany mi ból.
    Po kilku sekundach czułam w sobie Zayna. To było wspaniałe uczucie. Nadal czułam pewien dyskomfort jednak wiedziałam, że to jest to czego pragnęłam. Ruchy Zayna były coraz szybsze i coraz bardziej zdecydowane. Salon wypełniły zmieszane z westchnieniami jęki. Krople szkarłatnego płynu spływały po czole Zayna. W pokoju było już bardzo gorąco kiedy jego głowa opadła na mój dekolt. Jego szybkie oddechy wydostawały się na moją klatkę piersiową. Ciepłe powietrze dawało mi jeszcze więcej przyjemności.
    Poczułam jak mięśnie na plecach Zayna zaciskają się. Wiedziałam co to oznaczało. Był już blisko. Chwyciłam dłońmi jego twarz mocno całując jego otwarte usta. Chłopak jęknął w moją buzię, kiedy poczułam szybki ucisk w moim podbrzuszu.
-Zrób to ze mną, proszę.-powiedział ledwo słyszalnym tonem.
    Moje ciało wygięło się pod napiętym ciałem Zayna. Poczułam ucisk w podbrzuszu, kiedy dłonie Zayna mocniej zacisnęły się na kołdrze.
    Jego zmęczone ciało opadło na moje.
-Dziękuję-powiedziałam całując skrawek jego ucha.
-Pierdolę to. Kocham Cię-powiedział mocno przytulając mnie do siebie.
Przyjemne promienie słońca padały na moją twarz. Byłam lekko zmęczona, ale bardzo szczęśliwa. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam wpatrującego się we mnie Zayna. Jego palce delikatnie gładziły mój policzek. Uśmiechnęłam się do niego, chociaż na mojej twarzy nadal panowało zmęczenie. Zayn przysunął się bliżej okrywając moje nagie ciało dodatkową kołdrą. Zaplątywał kosmyki moich włosów na swoje palce co chwilę zerkając na moje obojczyki. Patrzył w moje oczy przez kilka sekund. Nasze nosy się stykały co lekko mnie łaskotało. Mocno przytuliłam nagi tors Zayna kiedy On podniósł moją mają dłoń do góry i porównywał ją do swojej. Bawił się naszymi palcami kiedy nagle zapytał drżącym głosem:
-Teraz też każesz mi odejść ?
_________________
Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że jest to jeden z lepiej dopracowanych rozdziałów. Starannie dobierałam muzykę i wszystkie elementy. Jak pewnie już zauważyliście, zmieniłam wygląd Mariny, jednak nadal jest tą samą brunetką :) Zapraszam was na :
https://twitter.com/BeckhamMarina
M.