niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 2.

    -Na pewno On też bardzo , Panią kocha , i jestem pewna , że gdyby tylko mógł odwiedzałby panią codziennie . Nie da się zapomnieć z dnia na dzień o kimś tak wyjątkowym Pani Katie – powiedziałam szczerze uśmiechając się do staruszki .Przecież doskonale wiedziałam o czym mówię...
    Kobieta znacznie się uśmiechnęła i osłabionym ruchem odstawiła swoją herbatę na nocną szafkę mówiąc:
    -Jest w tobie coś , coś niezwykłego . Coś tajemniczego , czego w żaden sposób nie jestem w stanie odkryć . Jesteś niesamowitym dzieckiem Marinko - powiedziała .
    I ten dzień właśnie na zawsze miał odmienić moje szare i doszczętnie zrujnowane życie . Tego dnia poczułam , że Kobiecie zaczęło zależeć na głębszym poznaniu mojej osoby , wręcz postanowiła skrupulatnie rozbrajać mój "System ochronny przed wszystkimi istotami".
    Wiedziałam , że kobieta chce mi w jakiś sposób pomóc . Wstając z jej łóżka przytoczyłam słowa które od najmłodszych lat powtarzał mi najważniejszy mężczyzna w moim życiu , dziadek :
    -Nasze życie to cykl obrazów. Migają przed nami jak miasta na autostradzie. Niektóre wydarzenia nas oszałamiają, czujemy wtedy, że ta chwila jest czymś więcej niż przelotnym obrazkiem. Wiemy, że ta chwila, każda jej część, zostanie w pamięci na zawsze.
    Katie zaczęła po kolei analizować słowa wypływające z moich ust . Gładząc zdjęcie swojego wnuka powiedziała :
    -To będzie wspaniała przygoda . Dobranoc . - z wielkim trudem (patrz starość) przykryła swoje ciało śnieżno białą pierzyną i zamknęła pomarszczone powieki .
    Cichutko zgaszając nocną lampkę powiedziałam :
    -Dobranoc .
    Wybijała już 23 . Mój pierwszy dzień w Londynie niedługo dobiegnie końca . Weszłam do swojego pokoju , i dopiero przekraczając ponownie próg dotarło do mnie jak wspaniale jest urządzony . Piękne kawowe ściany idealnie współgrały z śnieżno białą wykładziną typową dla Londyńskich domów . Kryształowy żyrandol pięknie oświetlał całe pomieszczenie .Nad ogromnym łożem wisiał piękny baldachim w kolorze herbacianej róży , a całość dopełniał wazon pełen nadzwyczajnie rozwiniętych oczywiście białych gwiazd betlejemskich .
    Usiadłam na idealnie zasłanym łóżku i po dłuższej chwili rozmyśleń dotarło do mnie że w tej chwili jest 6.502.867.120 ludzi na świecie. Mniej więcej. Ale czasami potrzebujesz tylko jednej z nich. Na dobre i na złe. Chwyciłam telefon do ręki . Nerwowo wybrałam numer mojej mamy i napisałam :
    "Nie martw się mamo . Mieszkam u miłej kobiety , i jest naprawdę bardzo dobrze . Musiałam odpocząć , mam nadzieję , że rozumiesz . Kocham Cię i nie dam zrobić sobie krzywdy ".
    "Kochanie strasznie się martwiliśmy , nie namawiam Cię żebyś wracała , ale bardzo tęsknimy . Tata już przelał Ci pieniądze . Pisz , dzwoń ! Kocham cię rybko ! . Mama"
    Otarłam pojedynczą łzę , spływającą po moim policzku i ostatni raz patrząc na stojące na nocnej szafce zdjęcie rodziców , i dziadków usnęłam .
    Obudziły mnie pojedyncze promyki słońca wkradające się , przez kremowe zasłony . Wygramoliłam się spod ogromnej pierzyny , i patrząc na centrum Londynu delikatnie się uśmiechnęłam .Przeciągnęłam się nieznacznie kiedy usłyszałam pukanie do drzwi . Nie zważając na to , że na sobie mam grube czerwone
rajstopy w białe renifery , oraz top przez który skrupulatnie można było dostrzec każdy element mojego , jak na złość czerwonego biustonosza , pewnym krokiem podeszłam do drzwi , z nadzieją , że to , Pani Katie zapraszając mnie na śniadanie . Tym bardziej moje zdziwienie było większe kiedy to w drzwiach zobaczyłam chłopaka którego twarz od razu wydała mi się znajoma . Zaraz , zaraz . No jasne ! Przecież to ten "sławny" i zaniedbujący własną babcię która kocha Go jak cholera wnuczek .Chłopak widocznie skrępowany moim widokiem zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu i nie znacznie się uśmiechając powiedział :
    -Hej , babcia zrobiła omlety i każę Ci się przyłączyć do śniadanie - zdanie wypowiedziane oczywiście z naciskiem na słowo "każe" .
    -Jeśli to omlety to raczej nie mam za dużo do gadania - i tu nastąpił mu jeden z uśmiechów typu "ciesz mordę tak , żeby nie zorientował się , że go nie lubisz".
    Oczywiście , nie wybrałam się w tym topie na śniadanie . Co to to nie .Przecież za bardzo polubiłam Panią Katie i nie chciałabym , żeby zeszła na zawał przy jedzeniu omleta . Jednym z wielu dziwiących mnie faktów tego ranka było to , że ten cały Zayn czekał aż spokojnie założę na siebie sweter , ciepłe skarpetki i opuszczę niestety razem z nim pokój . Nic nie było by w tym dziwnego bo zapewne dobrych manier nauczyła Go babcia , ale podczas wykonywania tych wszystkich czynności jego wzrok był skupiony tylko i wyłącznie na mojej jakże "skromnej osobie" i tak , mam nadzieję , że czujecie ten sarkazm .
    Kiedy w milczeniu zeszliśmy już na śniadanie grzecznie przywitałam moją nową "przyjaciółkę" szerokim uśmiechem i zaczęłam zajadać się omletem . Całe śniadanie przebiegało w całkiem miłej atmosferze , oczywiście do czasu kiedy to pan wspaniały nie zapytał mnie ykhm cytuję : "Co sprowadza Cię do Londynu?" .Myślałam , że moje serce rozwali się na milion ostrzy , i oddychałam cichą nadzieją , że jedno z nich trafi w tą jego , nie zaprzeczajmy ładną "twarz".
    Pani Katie , wiedziała , bynajmniej domyślała się , że w Polsce spotkało mnie coś , czego nie chcę rozpamiętywać , i jest to dla mnie bardzo bolesne dlatego szybko kopnęła chłopaka nogą pod stołem .
    -Chęć poznania nowego życia - wypowiadając te słowa spokojnie dosunęłam krzesełko do kuchennej wyspy - dziękuję było przepyszne - i szybkim krokiem udałam się na górę .
    Słyszałam tylko jakieś szmery , rozmowę kobiety z Zaynem , najprawdopodobniej typowy dla babć opieprz pod tytułem : "jak się zachowujesz gówniarzu".
    Wchodząc do pokoju osunęłam się na podłogę i ukryłam twarz w dłoniach . Zaczęłam  płakać , ale wyjaśnijmy sobie . 17 latka , sama bez ukochanych osób .... w Londynie ?! . Nawet Chucka Norrisa to by ruszało . Tylko , że ten wyjazd ma też dobre strony , bo do mojego umysłu zaczęły napływać nowe idee .W życiu każdego człowieka są takie momenty , kiedy okazuje się , że jesteśmy na rozstaju dróg. Decyzje , które wtedy podejmiemy mogą zaważyć na całej naszej przyszłości . Oczywiście , kiedy stajemy twarzą w twarz z czymś nieznanym , większość z nas woli odwrócić się i zawrócić . Są takie momenty w naszym życiu , kiedy znajdujemy siebie na tym rozstaju dróg . Ale co jakiś czas ludzie dążą do czegoś lepszego . Czegoś, co znajduje się poza bólem samotności i poza odwagą i śmiałością , by wpuścić kogoś do swojego życia . Lub by dać komuś drugą szansę . Coś poza cichą sferą marzeń . Bo tylko wtedy , gdy jesteś poddany próbie masz szansę dowiedzieć się , kim tak naprawdę jesteś . I tylko wtedy , gdy jesteś poddany próbie masz szansę dowiedzieć się , kim możesz być . Osoba , którą chciałabym być, istnieje. Gdzieś po drugiej stronie ciężkiej pracy , nadziei i wiary. I to Ja muszę ciężko pracować , żeby odzyskać osobę którą byłam .
    Wstałam , poszłam do łazienki i zwinnym ruchem wzięłam prysznic .Ubrałam się w kremowe spodnie ,
biały top , i naszyjnik , który od dziś miał codziennie dawać mi mentalne przywalenie w dupę . Na nogi wcisnęłam botki idealnie zlane z spodniami . Brązowy kożuch idealnie ogrzewał moje nagie ramiona . Schodząc po schodach byłam zmuszona zajrzeć do kuchni i poinformować Panią Katie , że wychodzę . Wtedy BUM ! . Znowu tragiczny moment . Czarnuchowi przypomniało się raptem , że też musi wyjść . Poprosił , żebym na niego zaczekała i oczywiście zaproponował podwiezienie do miejsca które chciałam odwiedzić . Kiedy , jak na dżentelmena przystało , co bardzo mnie zdziwiło , otworzył mi drzwi do swojego sportowego czarnego cacka , które zapewne kosztowało tyle , co dom moich rodziców na przedmieściach Krakowa posłusznie wsiadłam do środka i niecierpliwie ściskałam palce w dłoni , oczywiście z zimna .
    Wiem , każda młoda dziewczynka chciałaby zamienić się ze mną , ale to nie był żadne flirt , czy jakiś tam podryw . To był dla mnie cholerny egzamin , który musiałam zdać , żeby nie wzbudzać w dotychczasowo poznanej rodzinie Malików jeszcze większych podejrzeń , co do mojej przeszłości . Drugim bardzo ważnym punktem , który przemawiał za tym , że muszę zdać , to fakt , że muszę nauczyć żyć się na nowo . Obcować z płcią przeciwną czego przecież nie mogłam się pozbyć , bo nie wezmę karabinu i nie powystrzelam wszystkim facetom przyrodzenia .
    To był pierwszy raz kiedy byłam sam na sam z mężczyzna , pierwszy raz od tamtej nocy . Od nocy z 10 grudnia .
    -To jak gdzie cie podwiezść ? - zapytał chłopak wkładając kluczyki do stacyjki .
    -Do metra , a dalej poradzę sobie sama - powiedziałam chłodno .
    -Zwariowałaś ? - krzyknął - jest minus 12 a ty zamierzasz wędrować po Londynie w tak cienkich butach ? niedoczekanie twoje . Babcia by mnie zabiła gdybym dostarczył cię do domu chorą - powiedział ,
    -Czyli ta podwózka to pomysł Pani Katie .Nie musiałeś . - powiedziałam .
    -Musiałem , i przestań zgrywać taką niedostępną bo to Ci nie wyjdzie kochaniutka - powiedział uśmiechając się .
    Co za kawał chama ! Nie no uwierzcie mi najgorsze słowa przemknęły przez moją głowę .
    -Po pierwsze to nie kochaniutka , a po drugie to uważaj bo zaraz nie będziesz mógł gapić się w lustereczko mówiąc "oo siema ! to ty jesteś tym ciachem ze sławnego zespołu ? " i tak nie podam nazwy bo widocznie nie jesteście na tyle sławni , żebym ją znała - powiedziałam bardzo spokojnie , pewnym tonem , nadal siedząc w samochodzie .
    Chłopak uśmiechnął się zalotnie i przygryzając dolną wargę powiedział :
    - Zadziorna ! Będą z Ciebie ludzie . Gdzie mam Cię zawieść ? - powiedział z uśmiechem który za cholerę nie znikał z jego twarzy ,
    -Barcalys Bank - powiedziałam nie patrząc mu w oczy , co cały czas próbował wymusić .
    -Okey , ale potem ty , pomożesz mi i nie tylko . - powiedział odpalając samochód .
    I wtedy po raz pierwszy nie wyciągałam w wypowiedzi faceta żadnej aluzji . Postanowiłam sobie to odpuścić , bo właśnie teraz zaczynałam swoją najważniejszą terapię .
    -Niech będzie - odpowiedziałam .
    Szybkim ruchem nie pytając nikogo o zdanie włączyłam radio w którym zaczęła lecieć jakaś piosenka która o dziwo mi się spodobała , co było dla mnie szokiem bo to nie był wcale mój klimat . W radiu rozbrzmiewała bliżej mi nie znana  piosenka . Zaczęłam uważnie przysłuchiwać się wyłapują najlepsze kawałki tekstu :
You'll never love yourself half as much as I love you /Nigdy nie będziesz kochać siebie w połowie tak mocno jak ja
 You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to./Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, kochanie
Ale chcę, by tak było
    Zayn zauważył , że piosenka z kolejną sekundą coraz bardziej mi się podoba i powiedział :
    -Jeśli chcesz to jutro jest ich koncert i tak się składa , że mam jedną wejściówkę
    Byłam w strasznym szoku , bo fakt chciałabym zobaczyć jak wyglądają chłopacy którzy piszą dosyć mądre teksty , ale skoro ma jedną wejściówkę to znaczy , że oddaję mi swoją . Może to była jakaś konkurencja dla tego jego lovelasovego boysbandu ? Taaak pewnie nie lubi słuchać konkurencji , zapewne tekst jego kolegów były o conocnym bzykaniu dziewczyn w clubie .
    -Było by fajnie , nawet bardzo - powiedziałam uśmiechając się .
    Chłopak dumnie się uśmiechnął i kiedy zatrzymał wóz po bankiem powiedział :
    - W wersji miłej też jest ok
    Na co ja lekko się zaśmiałam i chwytając swój portfel poszłam do banku .
    Po 30 minutach wróciłam strasznie szczęśliwa bo rodzice przesłali mi pieniądze , które były dołożone na moje studia , i teraz spokojnie mogę dokończyć naukę w Londynie no i oczywiście płacić za mieszkanie .
    -Okey , najważniejszą sprawę już załatwiłam , więc teraz moja przysługa dla Ciebie - powiedziałam niechętnie .
    -Za 3 dni wigilia , babcia nie da rady sama ubrać choinki więc musimy pojechać po bombki no i oczywiście po choinkę . Wiem jestem boski - powiedział dumnie .
    Byłam oszołomiona jego propozycją która o dziwo wcale nie była głupia , dlatego też przystałam na nią .
    Po 5 godzinach łażenia po sklepach wróciliśmy wyczerpani do domu . Oczywiście gdzieś po drodze wypiliśmy kawę , ale nie zaprzyjazniliśmy się za specjalnie . Cicho weszliśmy do domu , stawiając na stole wszystkie pudła z bombkami . Pomogłam Zaynowi (wow otworzyłam garaż) w umieszczeniu choinki z garażu i umówiliśmy się , że jutro z samego rana przyjdzie żebyśmy wszyscy razem dekorowali choinkę .
    Kiedy weszłam do swojego pokoju Panie Katie już spała dla tego ja nie mogłam być gorsza . Chwyciłam za telefon i napisałam mamie sms :
    "Bardzo dziękuje za przelew . Cholernie tęsknie . Kocham was "
    Pisałam krótko i zwięzle , bo im dłuższy sms , tym większy ból i dla mnie i dla rodziców . Rozbierając się z powrotem w moją poranną pidżamę opadłam na łóżko i w przeciągu 5 minut usnęłam .

_________________________
Rozdział w nagrodę za długą nieobecność , ale wiecie święta .
A właśnie jak WAM minęły święta ?
Mam nadzieję , że równie dobrze jak mi ;*
Bez chorób :D
Caaałuje i przesyłam buziaczki i oczywiście szczęśliwego nowego roku <3

czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 1.

    Patrzyłam na zieloną walizkę podążającą za moim zwinnym krokiem . Nie odwracalnie żegnam się ze światem który tak bardzo mnie skrzywdził . Sama jeszcze nie wiem czy to jest dobra decyzja . Śnieg pod wpływem stawianych przeze mnie kroków wydawał charakterystyczny dzwięk skrzypienia . Spojrzałam na zegarek który wskazywał 23.20 . Miałam pewność , że rodzice śpią . Tak strasznie chciałam do nich wrócić (włącz to ) .Przytulić się i mieć pewność , że wszystko będzie okey . Że moje serce zostanie raz na zawsze naprawione . Niestety . Nie mam już 6 lat i mój umysł nie jest w stanie przyswajać rzeczy które nigdy się nie staną .
    Taksówka zawiozła mnie na lotnisko , gdzie po ukazaniu odpowiednich dokumentów i sfałszowanego zaświadczenia rodziców , że świadomie zezwalają na mój wyjazd wsiadłam do samolotu . Chciałam usnąć , ale to nie było takie proste . Co chwilę mój organizm zalewała fala smutku i narastającej tęsknoty za rodzicami . To nie było takie proste jak wszystkim się wydaję . Za kilka dni wigilia , a ja muszę ich pożegnać . Nie usiądziemy razem do stołu , nie będziemy cieszyć się prezentami , nie ubierzemy razem choinki . Tego wszystkiego nie będzie bo ja jestem teraz tutaj ,w samolocie i za jakieś 5 godzin będę w Londynie . Tego już nie ma , tego już nigdy nie będzie ...
    I stało się . Wylądowałam . Może to dziwne , ale w pewnym sensie mi ulżyło , bo już nie jestem w Polsce . Nie jestem tam , i nic ani nikt nie przypomni mi o tym co się stało . NIKT. Po dokładnym przeszukaniu odebrałam walizkę i z notesu wyciągnęłam kartkę na której miałam adres domu jakiejś kobiety od której miałam wynajmować pokój . Złapałam taksówkę i po godzinnej jezdzie byłam na miejscu . Moim oczom ukazał się piękny domek z wspaniałym zaśnieżonym ogrodem . Dziękując za podwiezienie wręczyłam kierowcy banknot i zwinnym ruchem udałam się na werandę . Wzięłam jeden głęboki wdech i wcisnęłam lodowaty od zimna dzwonek .Po 15 sekundach moim oczom ukazała się starsza kobieta , na oko 60 lat . Na jej plechach grzecznie spoczywał wełniany sweter który zapewne miał ogrzewać jej plecy . Białe włosy kobiety idealnie komponowały się z kolorem ścian jaki był widoczny w wejściu .
    -Marina ? - zapytała nieśmiało kobieta.
    -Tak , to ja -odpowiedziałam nieśmiało - Dzień dobry pani Katie .
    -Witam , witam . Wchodz do środka dziecko , bo cała mi zmarzniesz .
    W głosie kobiety usłyszałam szczęście . Najwidoczniej doskwierała jej samotność . Po przekroczeniu progu zostawiłam walizki w progu i w spokoju rozebrałam się z 2 warstw kurtek i bluz .W domu było bardzo ciepło . Widać , że kobieta przywiązywała bardzo dużą wagę do tradycji ponieważ w domu było bardzo dużo zdjęć . Nic w tym dziwnego gdyby nie to , że na każdym z nich jest ona z jakimś mulatem w czarnych włosach . To najwidoczniej jej wnuk .
    -Zrobię ci kakao , bo pewnie jest Ci zimno -powiedziała kobieta wyłaniając wzrok zza kuchennej wyspy .
    -Nie chciałabym robić kłopotu - odpowiedziałam nieśmiało .
    Staruszka pięknie się uśmiechając wskazała gestem jednej dłoni krzesełko na którym spoczywała poduszka w czerwone kropki .
    -Siadaj , porozmawiamy . Chciałabym dowiedzieć się trochę więcej o mojej nowej lokatorce - powiedziała z uśmiechem kobieta.
    Posłusznie wykonałam jej polecenie i po kilku sekundach wpijałam usta w pyszne kakao .Szybko nawiązałam z kobietą kontakt , i ona najwidoczniej ze mną też . Rozmawiałyśmy tak jak byśmy znały się całe życie .Kobieta pokazała mi dom i zaprowadziła do pokoju .
    -Wiesz kochana , z tą zapłatą to się nie śpiesz . Od kąt mój wnuk tu nie mieszka , jest mi strasznie ... no wiesz , jest mi zle , dla tego cieszę się , że to ty tu zamieszkasz .- powiedziała Pani Katie łapiąc mnie za ramię .
    Nieznacznie się uśmiechając odpowiedziałam :
    -Czyli ten chłopak ze zdjęć to pani wnuk . Wie pani co ? Ta propozycja spadła mi jak z nieba , ale obiecuję , że jak tylko znajdę sobie jakąś pracę zapłacę cały czynsz - zapewniłam z przejęciem w oczach .
    -Kotenieńku nie przejmuj się pieniędzmi .Mam nadzieję , że nikt cię nie skrzywdził i pamiętaj , ze mną też możesz rozmawiać - powiedziała wychodząc z pokoju .
    Wzięłam kilka głębokich oddechów i pozwoliłam mojemu umysłowi przyswoić nowe otoczenie . Zaczęłam się rozpakowywać i kiedy wypakowałam już wszystkie ubrania i kosmetyki nadeszła chwila której obawiałam się najbardziej . Na dnie walizki leżały te dwie przeklęte ramki , zeszyt i ogromny album .W tej chwili moje ciało zaczęło drżeć a ja sama nie wiedziałam co się ze mną dzieję . Tak bardzo bałam się tego co za chwilę się stanie . Spojrzałam na rany jakie zadałam sobie sama . Dotknęłam opuszkami palców strupów znajdujących się na moim nadgarstku i z zamkniętymi powiekami wyjęłam zdjęcia na łóżko . Po chwili moje oczy skupiły się na twarzy rodziców . Nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym płaczem . Gwozdziem do trumny były telefony od rodziców . Wyłączyłam telefon i położyłam się na miękkim dywanie . Łzy skrupulatnie rozmazywały mój staranny makijaż .
    Po rozpakowaniu i ogarnięciu mojej histerii wyszłam z pokoju i niepewnie zapukałam do drzwi sypialni Pani Kati . Po chwili usłyszałam niemalże bezgłośne "proszę" . Weszłam i zobaczyłam kobietę siedzącą na swoim łóżku przeglądającą zdjęcia osób które wcześniej już gdzieś widziałam . Popijając kolejny łyk ciepłej herbaty zaczęła opowiadać .
    -Ma na imię Zayn . Do nie dawna cały mój świat. Oddychałam dla niego , walczyłam dla niego , nie przyjmując do wiadomości , że on dorośnie . Minął już rok , a ja tęsknie tak samo . Mimo to żyję dla niego , wiem , że chcę rozwijać swoje pasję . Wiem , że jest mu tam dobrze .
    Zaraz zaraz , czy to ten koleś którego widziałam na bilbordach w Londynie ? Coś czuję , że zamieszkanie z Panią Kati jest początkiem bardzo przyjemnej historii , która może spróbować odmienić moje życie ...

______________
No więc jest pierwszy rozdział . Krótki bo chce poznać wasze opinnie .
1)Rozdział dedykowany Kaji która zrobiła dla mnie fenomenalne tło :* I nie tylko to :D
2)Oddawajcie głosy na numer 19 . http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/
3)Piszcze , czy wg zaczynać tą całą historię .
Wesołych świąt kochani , i mam nadzieję , że odbierzecie rozdział pozytywnie . Przed wigilią dorzucę mału prezencior :**
   

środa, 12 grudnia 2012

WPROWADZENIE

*Kraków , około godziny 18 *
    Marina Moss . Z pozoru zwykła nastolatka , aczkolwiek każdy wie , że niezwykła . Jej środek wypełniało szczęście . No właśnie dobrze , że użyłam czasu przeszłego . WYPEŁNIAŁO ...
    Wigilia coraz bliżej , ale ja nie umiem skupić swoich myśli na niczym innym jak tylko na wydarzeniach z tego feralnego dnia . Ich dotyk , ich oddech , ich zapach . To wszystko sprawiło , że nie umiem patrzeć na siebie w lustrze . Nienawidzę swojego ciała , nie umiem na nie patrzeć bez tej potwornej pogardy w oczach .Nie chcę tego dłużej znosić . Powolnym krokiem odeszłam od lustra i wyjęłam żyletkę z szafki mojej toaletki . To jedyne co chcę teraz zrobić . Moje brudne ciało nie zasługuję na coś lepszego .
    Fala bólu zalała moje ciało , ale to nie powstrzymuję mojego umysłu który nakazuję robić swoje . Wbiłam ostrze coraz głębiej . Z mojego środka wraz z krwią wypływa cały ból , który tłamsiłam w sobie od tamtego dnia . Już miałam zadać sobie kolejne głębokie ukucie kiedy mój wzrok szczęśliwym trafem powędrował na szafkę nocną na której obok różowego zeszytu stało zdjęcie . Moje zdjęcie z dziadkami . Obejmujący mnie mężczyzna dawno przekraczający 60 od zawsze obdarzał mnie delikatnością i ciepłem jakiego nikt nigdy nie dostanie od nikogo . Sprawiał , że czułam w środku przemarsz szczęśliwych motyli które najgłośniej jak się da krzyczą "Marina , jesteś szczęśliwa ! ". Babcia trzymająca w dłoniach talerz z moimi ulubionymi cynamonowymi ciastkami wigilijnymi . Dookoła śnieg , a obok tych dwóch aniołów stoi 5 letnia dziewczynka , tylko dlaczego ja jej nie poznaję ?
    Nie poznaje jej dla tego , że to nie jest Marina Moss . To jest całkiem obca mi osoba która odeszła ode mnie wraz z całym ciepłem jakie posiadałam . Teraz jestem jakimś pieprzonym wymacanym przez 2 obleśnych facetów człowiekiem , ale mimo to coś dalej pozostało niezmienne ....
    Miłość do tej dwójki ukrytej za szkłem ramki na rodzinne fotografię , miłość moich dziadków (włącz to )
    Szybkim , a zarazem najbardziej bolesnym ruchem wyjęłam ostrze z nadgarstka . Wiedziałam , że jeśli dłużej pozostanę w Polscę , nie dam rady . Chwyciłam różowy zeszyt i wyrwałam z niego kartkę . Napisałam list . Przeprosiłam za to co robię i prosiłam o jedno "nie szukajcie mnie , odezwę się pierwsza"
    Z dna szafy wyciągnęłam torbę i po kolei wkładałam do niej ubrania , kosmetyki i inne najpotrzebniejsze rzeczy . Aparaty , laptopy  , ipody , wszystko co mogłabym w razie potrzeby sprzedać . Spokojnie wszystko było moje więc nie jestem żadną złodziejką . Zabrałam pieniądze które oszczędzałam na swoją 18 . W ostatnie wolne miejsce wcisnęłam album , album mojej rodziny . Bo mimo tego , że nie będzie mnie przy nich , nigdy o nich nie zapomnę . Teraz będzie im lepiej prawda ? Nie będą musieli patrzeć na moją przygnębioną twarz i obwiniać się za zadarcie z tą cholerną mafią .
    Chcecie wiedzieć co zrobiłam ? Tak , zabukowałam bilet ... uciekam do Londynu ....

___________________
To jest wprowadzenie , żeby w 1 rozdziale , nie opisywać szczegółów tylko od razu akcję w Londynie .Proszę dajcie mi szansę i uwierzcie , te opowiadanie się sprawdzi , musicie mi tylko zaufać :*
Marina M.

wtorek, 11 grudnia 2012

Główna bohaterka .

                                    Imię i nazwisko:

                                                      Marina Moss

                                    Wiek:

                                                      17 lat

                                   Opis:

    Marina to osoba o mocnym charakterze . Jest bardzo silna i uwielbia pływać . W przyszłości zamierza studiować medycynę . Jej ulubionym zajęciem jest zapisywanie tekstów własnych piosenek w "różowym zeszycie" . Jej dziadkowie pokładali w niej nadzieję światowej sławy piosenkarki , jednak wszystko przestało mieć znaczenie kiedy dnia 10 grudnia 2012 roku dziewczyna została zgwałcona w swoim własnym domu przez członków mafii z którą 10 lat przed przyjściem na świat dziewczyny , mieli kłopot jej rodzice .

poniedziałek, 10 grudnia 2012

PROLOG.

*Polska , Kraków*
    Blask świeczek roznosi się po całym pokoju . W kilku metrach kwadratowych panuję cisza , która wprawia mój umysł w cichy stan dumania . Rozmyśleń i ustalania swojego światopoglądu . Odłożyłam bezszelestnie niebieski długopis na znajdującą się obok mojego łóżka nocną szafkę . Tak , jestem z siebie zadowolona . Dziś odwaliłam kawał dobrej roboty . Zamknęłam różowy zeszyt i uśmiechnęłam się sama do siebie . Napisałam ją , moją pierwszą piosenkę .
    Szybkim krokiem pokonałam schody i po kilku sekundach piłam gorące kakao w kuchni kiedy usłyszałam walenie do drzwi . Co jest do cholery ? Ze zdziwieniem na twarzy podeszłam do dębowych drzwi i szybkim , aczkolwiek tajemniczym ruchem je otworzyłam .
    „Jeden był bardzo muskularny , ubrany na czarno , całkowicie łysy . W jego oczach widziałam nie uśpione pożądanie . Tego drugiego nie pamiętam , był nieco chudszy , nie wiem skąd mnie znali , proszę nie pytać . Wiem , że już nigdy nie będę taka sama”
    Po miesiącu opuściłam dziwny porośnięty dzikimi krzakami ośrodek który miał oczyścić moją głowę z tych obleśnych wspomnień . To proste , nie udało się . Nigdy nie odzyskam siebie . Czekałam na rodziców przed ośrodkiem , i odziwo  moje serce wypełniała tęsknota , nie gniew za to , że mnie tu zostawili . Wiem , robili to bo mnie kochają . To dla tego prawda ?
    Tak , zostałam zgwałcona …