środa, 8 lipca 2015

21. "Biała kartka A4 z nadanym dla NAS tytułem"

          Patrzyłam w jego oczy. Moje mięśnie mimowolnie zacisnęły się w pętlę, kiedy do moich uszu dotarło pytanie, które zadał mi mężczyzna.  Wierzchem dłoni przetarłam oczy i przekręcając twarz na lewy bok uśmiechnęłam się do Zayna.
          -Nigdy mnie nie zostawiaj. Proszę.-powiedziałam ledwo słyszalnym głosem. [KLIK]
          Oczy chłopaka powiększyły się do kolosalnych rozmiarów. Zagryzł dolną wargę i mocniej przyciągnął moje ciało do swojego. Jego dłoń zwinnie powędrowała pod moje pośladki i już po chwili siedziałam na nim okrakiem. Zayn podniósł się, tak aby jego twarzy była na wysokości mojej i uśmiechnął się pokazując mi szereg białych ząbków.
          -Zaczniemy od nowa. Obiecuję, że teraz wszystko będzie idealnie, tylko nigdy nie funduj mi ponownie takiej gehenny jaką przeżywałem wczoraj przed przyjściem do Ciebie.
          -Coś Ci się w wczorajszym wieczorze nie podobało ?-powiedziałam udając oburzenie.
          Zayn głośno się zaśmiał i po chwili jego mina przybrała grobowy wyraz.
          -Kocham Cię. Kurwa kocham Cię ! Kocham Cię i brakuje mi już słów na to wszystko. Jesteś dla mnie czymś nieznanym. Czymś pomiędzy. Czymś czego zawsze szukałem.
          Włożyłam swoją dłoń w jego rozczochrane włosy i postanowiłam zejść na poważniejsze tematy. Musieliśmy przecież ustalić co zrobimy kiedy już opuścimy naszą bezpieczną przystań, jaką zdecydowanie był mój pokój. Zastanawiałam się jak będzie wyglądać nasze życie. Jak będzie wyglądało życie zespołu. Co z firmą Zayna o której praktycznie nikt nie wie. Co z Perrie i... i co z Orlando ?
          Zeszłam z kolan Malika i podeszłam do komody chwytając telefon. Zayn uważnie mi się przyglądał, a ja wyszukałam informacji na temat najbliższej trasy koncertowej. Majka od dawna mówiła mi, że chłopcy zabierają na nią swoje "życiowe partnerki" ponieważ chcą wzbudzić większe zamieszanie, ale teraz byłam już pewna. Oficjalna strona 1D potwierdzała tą informację.
         -Czy Perrie jedzie z Tobą w trasę ? - zapytałam
          Zayn głośno wypuścił powietrze z buzi i przeczesał palcami swoje kruczo-czarne włosy. Wiedziałam, że to pytanie jest dla niego niewygodne, ale musiałam znać prawdę. Wyobrażacie sobie fakt, że na trzy miesiące zostaję w Londynie sama? Mało tego, ze świadomością, że kobieta, której zadaniem jest udawanie dziewczyny Zayna jest z nim w trasie?
        -Marina. To... to jest moja praca. Ja muszę to zrobić. Myślałem, że zerwanie kontraktu będzie łatwe, że Perrie jakoś to przełknie. Sama widziałaś jakie miało to konsekwencje.-powiedział podchodząc do mnie coraz bliżej.-Strasznie boję się Ciebie tu zostawić, wiedząc, że tylko na to czeka mój ojciec.- jego twarz posmutniała, jednak ja nie chciałam odwracać kota ogonem.
          -Orlando to mój przyjaciel, a Ty sypiałeś z Perrie ! Co jeśli zobaczą was fani? Będziesz trzymał ją za rękę i udawał, że zajebiście wam się żyje?-moje nerwy powoli puszczały. Nie chciałam skupiać się na negatywach, bo w świadomości ciągle miałam wczorajszy dzień. Nasze wspólne życie nie będzie łatwe. Czy właśnie kolejnych komplikacji szukałam w wyjeździe do Londynu ?
          -Powiedziałeś, że zaczniemy od nowa. Jedź w trasę, ja skupię się na pracy. Będę opiekować się Panią Kate i... zobaczymy co z tym zrobić kiedy wrócisz już do domu- ostatnie słowa wypowiedziałam prawie niesłyszalnie. Odeszłam od Malika i poszłam do łazienki. Zayn nie zatrzymywał mnie, nie robił awantury. Obydwoje wiedzieliśmy, że nie znajdziemy racjonalnego wyjścia z tej sprawy. Zapewne każdy, kto patrzy na to z boku pomyślałby, że jestem naiwna, że dostanę za swoje, ale wiecie co jest konsekwencją miłości? Zwolnienie z pracy rozumu.
*45 minut później*
          Musiałam dziś iść do pracy więc skrupulatnie przygotowywałam się w łazience zmazując z mojej powieki jakieś dziesięć razy pod rząd kreskę, która jak na złość właśnie dziś nie chciała wyjść. Nie mogłam się na niczym skupić. Najchętniej zdjęłabym z nóg szpilki i została w łóżku. Nie myśląc o niczym wtulałabym się w mojego mężczyznę i ... zaraz zaraz. Co ja pieprzę. Dopinam guzik w boyfriendach i wychodzę bo zaraz będę spóźniona. [KLIK]
    Kiedy wyszłam z łazienki Zayn siedział na moim łóżku i nerwowo pisał coś na klawiaturze swojego telefonu. Głośniej położyłam swoją torebkę na stole tak by wyrwany z amoku pracy mężczyzna mógł zauważyć, że jestem już gotowa do wyjścia. Napięcie odkręciłam się do chłopaka i zobaczyłam jak lustruję każdy milimetr mojego ciała.
          -Zawsze chodzisz TAK ubrana do pracy?- powiedział z wyrzutem.
          -Naprawdę chcesz rozmawiać o moim ubiorze?
          Zayn wstał z łóżka. Miał na sobie spodnie od garnituru i białą koszulę z podwiniętymi rękawami. Wyglądał nieziemsko.
          Podszedł do mnie i chwycił moją dłoń.
          -Nie chcę teraz rozmawiać o trasie. Wiesz jakie jest moje zdanie na ten temat, i wiesz, że między mną a Perri nic nie ma. Musisz mi zaufać...-wiedziałam, że chcę powiedzieć coś jeszcze.
          -I ?...
          -Wyjeżdżamy dziś wieczorem..
          Moje ciało zalała fala... rozgoryczenia i bólu. Chciał się ze mną pieprzyć i wyjechać na trzy miesiące?! Co do cholery ?! Był święcie przekonany, że nie zdecyduję się zacząć tego wszystkiego od nowa dlatego nie mówił mi o terminie. Zayn widział narastające we mnie obrzydzenie do tego co zrobił.
          -Wyjedź. Rób to na co będziesz miał ochotę. To twoja praca, a teraz pozwól, że ja pójdę do swojej.- już chciałam wyminąć postawną sylwetkę mężczyzny kiedy ten  mocniej ścisnął mój nadgarstek.
          -Znów to robisz. Nie uciekaj mi ponownie. Rzucę to wszystko w cholerę, ale muszę jechać w tą trasę.
          Chciałam coś powiedzieć, ale jedyne co czułam to wargi Zayna delikatnie muskające moje. Jego dłonie mocno trzymały moje policzki, a nasze języki pragnęły siebie coraz bardziej. Nagle jednak dłoń Zayna mocniej ścisnęła mój pośladek. Czułam jak jego umięśnione ciało coraz mocniej napiera na moje. Wiedziałam, że nie chcę mnie zostawiać, wiedziałam , że będzie tęsknił, ale nie potrafiłam z uśmiechem na twarzy machać do busów którymi będą jechać w trasę.
*godzina 18*
          Zayn odwiózł mnie do pracy. Atmosfera między nami była napięta. Obiecaliśmy sobie wszystko, i w głębi duszy wiedziała, że zaczniemy od nowa kiedy wróci z trasy. Może ta przerwa dobrze nam zrobi? Skupimy się na swoich zajęciach, uświadomimy sobie wiele potrzebnych spraw, może nawet odwiedzę rodziców w Polsce?
          Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu.
          "O 20.30 wyjeżdżamy. Muszę się z Tobą pożegnać. Za dwadzieścia minut będę pod biurem. Majki nie ma w domu :) Będę czekać. Zayn. "
          Zagryzłam dolną wargę. Nie wszystko układało się tak jak tego chciała, ale wiedziałam, że ten chaotyczny tryb życia zniknie na parę miesięcy, a kiedy Zayn wróci, moje życie będzie zupełnie inne. Miałam taką nadzieję...
          O 18.15 wyszłam ze swojego gabinetu i machając pokrzepiająco do ochroniarza opuściłam budynek firmy. Moim oczom ukazało się matowe audi. Wiedziałam, że to Zayn. Odgarnęłam na boki moje kasztanowe włosy i pewnym krokiem poszłam do jego samochodu. Otworzyłam drzwi i ? Zobaczyłam jakiegoś starszego Pana. W pierwszej chwili myślałam, że to pomyłka jednak On szybko wyjaśnił mi całą sytuację.
          -Pan Kilam życzył sobie zawieść Panią do jego apartamentu. Zapraszam- powiedział starszy Pan życzliwie się do mnie uśmiechając. Na dowód swoich czystych intencji pokazał mi plakietkę na której widniało logo Kilam. Musiałam pilnować się, aby przez całą drogę nie nazwać jego szefa Zaynem. Nikt nie mógł wiedzieć.
          Po dziesięciu minutach drogi audi wjechało w oświetloną drużkę która prowadziła na wzgórze. Cała droga oświetlona była lampami, a po chwili moim oczom ukazał się olbrzymi dom. Jego ściany pokryte były kamieniem, bujny las zasłaniał niektóre okna, a ogromne tarasy pozwalały na obserwowanie jeziora które znajdowało się tuż nimi.
          Nie zdążyłam nic powiedzieć kiedy w drzwiach zobaczyłam Zayna. Był ubrany w ciemne dresowe spodnie, a jego klatka piersiowa była opięta przez dopasowaną białą koszulkę. Pokiwał głową do swojego jak mniemam szofera i zmysłowym krokiem ruszył w moją stronę.
        Kiedy już znajdował się blisko mnie szeroko się uśmiechnęłam i zapytałam:
          -To tu się ukrywasz hm?
          Zayn przygryzł dolną wargę i powiedział:
          -Chodź, kolacja czeka.
          Spryciarz. Wiedział, że nie zgodzę się na spotkanie w jego domu, dlatego okłamał mnie, że Majki nie ma w domu. W tej chwili kompletnie nie żałowałam, że posiadam dar łatwowierności.
        Zayn zaprowadził mnie do salonu gdzie czekała na nas kolacja. Wszędzie widziałam jasny płomień świec a z głośników dochodziły dźwięki zmysłowej piosenki. [KLIK]
          -Może napijesz się wina?- głos mężczyzny wyrwał mnie z obserwowań.
          -Chętnie.-odpowiedziałam wciąż lekko się uśmiechając.
         Zayn lekko kołysząc biodrami podszedł do stolika na których stały smukłe kieliszki do wina.
         -Widzę, że dom Ci się podoba.-powiedział nalewając pierwsze krople wina.
          -Jest piękny. Uwielbiam taki domowy styl. Jest taki romantyczny- powiedziałam wychylając głowę poprzez balustradę jednej z werand.
          Zayn podał mi lampkę wina i opierając się o balustradę powiedział:
          -Zamieszkaj tu . Na czas mojej trasy.
          Moja buzia mimowolnie się otworzyła i już za chwilę nabrała głębszy łyk różowego wina. Mam zamieszkać u Zayna?! Czy On oszalał?!
          -Oszalałeś.-powiedziałam lekko chichocząc.
         Mężczyzna odłożył lampkę wina i przysunął moje ciało do jego. Dłoń Zayna powędrowała wzdłuż mojego kręgosłupa co szybko obudziło moje wewnętrzne pragnienie jego dotyku. Wiatr delikatnie chłodził moje ramiona co spotkało się z jego dezaprobatą. Wyjął z mojej dłoni kieliszek wina i zwinnym ruchem wziął mnie na ręce.  Kolacja stygła, a My leżeliśmy na ogromnym narożniku napawając się ciepłem kominka.
          -Za 30 minut muszę  jechać pod wytwórnię.-powiedział przestraszonym głosem Zayn.
          Moje oczy utkwiły z podłodzę, a po chwili obraz na który patrzyłam był coraz bardziej rozmazany.
          Wstałam i usiadłam na kolanach Zayna wtulając swoje ciało w jego. Chciałam napawać się jego ciepłem. Wiedziałam, że nie wytrzymam tej rozłąki.
          Dłonie chłopaka mocno przycisnęły moje ciało do jego.
          -Proszę Cię, zamieszkaj tutaj. Będę spokojniejszy jeśli będę wiedział, że jesteś bezpieczna.
          -Nie mogę. Mam swoje mieszkanie. Mam Majkę, jest jeszcze Pani Kate, którą trzeba się opiekować.
          -Wynajmę najlepszą opiekę Babci, a Majka jakoś to zrozumie, Proszę...
          Delikatnie musnęłam wargi Zayna i powiedziałam : -Chcę mieszkać w swoim domu.
          Malik patrzył na mnie i dał mi do zrozumienia, że szanuję moją decyzję. Położył swoje dłonie na moich nogach i położył mnie na łóżku, a już po chwili sam znajdował się nade mną.
          Jego czekoladowe oczy patrzyły prosto w moje, a po chwili napawały się widokiem moich ust. Położyłam swoje dłonie na jego torsie i powoli jeździłam nimi po całej klatce. Oczy Zayna delikatnie przymykały się kiedy moje dłonie dotykały pojedynczych włosków rosnących tuż nad jego przyrodzeniem. Widząc to jak na niego działam cicho się zaśmiałam.
          -Oj Panienko Moss, coś się nam Pani za bardzo rozpędziła.-powiedział Malik kiedy mocno chwycił moje dłoni i przełożył je nad moją głowę. Ten ruch spowodował, że moja koszulka uniosła się do góry odsłaniając pępek. Zayn wsunął dłoń pod moją koszulkę i ku mojemu zdziwieniu skierował ją na moje plecy. Mocno przycisnął moje ciało do swojego unosząc je jedną ręką.
          Swoją droga nigdy nie wyjdę z podziwu ile siły ma w sobie ten mężczyzna.
          Jego język delikatnie otwierał sobie drogę do mojego i trwaliśmy w pocałunku, który był jednocześnie naszym kolejnym pożegnaniem.
*22.30*
          Odjechał. Nie odwiozłam Zayna na lotnisko ponieważ chciałam oszczędzić Perrie mojego widoku. Błądziłam chwilę po parku, ale gdy moje ciało domagało się większej ilości ciepła postanowiłam wrócić do domu. Majka oglądała nasz ukochany serial, a na stole widziałam dwa kupki z gorącą herbatą. Kocham tą dziewczynę ponad życię.
         Po godzinnym opowiadaniu jej , jak minął mój wczorajszy wieczór padnięte poszłyśmy położyć się spać.
          Wzięłam długą i relaksującą kąpiel. Zadzwoniłam do rodziców i umówiłam się na jutro z moją ukochaną staruszką. Moje ciężkie powieki szybko się zamykały kiedy wibracja mojego telefonu wyrwała mnie z pierwszej fazy snu.
*Zabrałem z Twojej torby perfumy. Mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczysz, ale chciałem mieć Ciebie przy sobie. Uważaj na siebie i śpij dobrze. Kocham Cię :) Z."
____________________________________________________________________
JEST. Wracam. Zaczęłam teraz naukę w liceum co wiązało się z nawałem nauki. Ostatnio chciałam poczytać jakieś dobre ff o 1D, ale nic nie znalazłam. Pomyślałam, że może przywrócę trochę życia na swoim blogu ?Wiem, że po odejściu Zayna z 1D zainteresowanie jego osobą pewnie zmalało, jednak ja uważam, że to opowiadanie to  nie tylko 1D, ale przede wszystkim Marina. KOMENTUJCIE !
buziaki :*

środa, 1 lipca 2015

Nie wiem co napisać...

Długo mnie tu nie było. Moje życie zmieniło się o 180 stopni, i czuję, że brakuje mi w nim właśnie was. Jest tu ktoś jeszcze ?