"Potknęła się i wiedziała, że spada. Te cholerne schody były tak strome. Jej policzki oblały się rumieńcem kiedy masywne męskie dłonie ujęły Jej ciało, chroniąc tym samym przed upadkiem. Jej umysł już na zawsze zmienił koncepcję swego działania. Każda cząstka Jej była zarezerwowana dla Niego. Miłość, która powstała bez sensu. Bez słów. To było jej mocą. Dwoje czekoladowych par oczu. To Oni. Oni i już nic więcej. Miłość bez sensu ? Miłość bez słów. Miłość mocna. Kocham Cię. "
Poczułam, że moje oczy mimowolnie się zaszkliły, a jedna pojedyncza łza nawilżyła mój policzek. Dokładnie pamiętałam dzień, w którym poznałam Zayna. Paradoks. Siedzę w gabinecie, dostałam wymarzoną pracę, codziennie rozmawiam z osobą, która jest moim nienormalnym i jednocześnie bardzo odpowiedzialnym światem. Majka to taki grzmot w tyłek od losu. Przecież każdy musi się przekonać co to przyjaźń, ale mi nie było dane tego zrobić, bo to co łączyło mnie z tą dziewczyną... określenie naszych stosunków jednym słowem "przyjaźń" ujmowałoby naszej wspaniałości. Orladno codziennie wieczorem przesyła mi swoje pomysły na odzwierciedlanie jego roli w kolejnych nominowanych do Oscara filmach. Piękna sielanka, amerykański sen. Wmawiałam sobie codziennie, że właśnie tak jest. Przecież wszystko się układało. Rodzice odzywali się codziennie, a maska pełna uśmiechu wspaniale kryła to co tak mocno męczyło mnie od środka. Sedno mojego życia. Moje wszystko. Mój On. Przepraszam, czy nadal mogę nazywać go Moim ? Ta nieświadomość bolała najbardziej, i szczerze ? Wolałabym dostać w twarz ugotowanym kurczakiem.. (wiem co mówię, ponieważ kiedy Majka gotuję obiad lepiej zakrywać swoją twarz przed wszystkim co może znajdować się w powietrzu) niż czuć tą okropną tęsknotę.
Zastanawiałam się co teraz robi. Z kim rozmawia, kogo właśnie wyrzuca z pracy i z kim właśnie się śmieje. Zawijając kolejne pasma włosów na palec chwyciłam za komórkę jednocześnie sięgając po to co zostało mi po Nim. Pani Kate. Tak bardzo potrzebowałam jej ciepłych dłoni na swoich spiętych ramionach.
"Jeśli choć troszeczkę tęskni Pani za moją twarzą...czy mogłabym nawiedzić "Mój" ukochany domek z paczką tych pozbawionych cukru żelek ?Bardzo tęsknie i chciałabym porozmawiać. Marina "
Mimowolny uśmiech wkradł się na moją bladą twarz kiedy przez moją głowę przemknęła myśl pod tytułem "Moss esemesujesz z siedemdziesięcio-pięcio latką."
*Dom Pani Kate*
Owocowa herbata smakowała jeszcze lepiej niż zawsze. Pani Kate mocno obejmowała moje ciało kiedy na puszystej kanapie oglądałyśmy jeden z odcinków "X factora".
-Mogę Pani coś powiedzieć? Ale to ma być tajemnica !-w tamtej chwili nie wiedziałam co strzeliło mi do głowy.
-Oczywiście kochanie, mów wszystko. -odpowiedziała Pani Kate pokazując swój skromny uśmiech.
Wstałam z kanapy, wyłączyłam telewizor i chwyciłam stojącą w rogu świeżo nastrojoną gitarę . Okryłam odsłonięte ramiona wełnianym swetrem i położyłam palce na zimnych strunach. Wybrałam to, co Pani Kate tak bardzo uwielbiała. Mocno zacisnęłam powieki, tak by uczucia odeszły gdzieś na bok. Little Things. [KLIK]
Pani Kate patrzyła na mnie wycierając spływające po Jej policzkach łzy. Chciałam skończyć po moich ulubionych słowach kiedy za moimi plecami usłyszałam dokończenie zdania. "But you're perfect to me".
Moje ciało przeszedł dreszcz. Doskonale znałam ten głos. Napięcie odwróciłam się w stronę drzwi i zboczyłam w nich Zayna. Powiedźcie Mi czy tylko głupi ma tak cholerne "szczęście" jak Ja ?!
Nic nie powiedziałam. On też. Szukał w moich oczach odpowiedzi. Lustrował każdy milimetr mojej twarzy. Nie wytrzymałam. Pośpiesznie wstałam, żeby podejść i po prostu jak mała bezbronna dziewczyna przytulić jego wspaniale pachnące ciało. Byłam już tak blisko kiedy niski kobiecy głos zaburzył mój cały świat.
-Kochanie pomóż mi z tymi torbami-powiedziała Perrie odciągając Zayna gdzieś na bok.
Ból. Cholerny ból. Poczułam jak moje ciało zalewa fala zimna. Nie wiedziałam co mam robić. Co powiedzieć. Ze łzami w oczach powiedziałam wiedzącej już o wszystkim Pani Kate bezgłośne "Do widzenia." Moja klatka piersiowa uniosła się do góry kiedy łapczywie złapałam powietrze. Stałam tam. Nadal stałam na środku tego przeklętego korytarza i obserwowałam jak ON pomaga JEJ zabierać jakieś torby z tak dobrze znanego mi czarnego auta.
Nie patrzył na mnie. Był tak pochłonięty swoim obecnym zajęciem, że na moje szczęście nie zauważył, że trwałam w tym samym miejscu od dobrych pięciu minut. Łzy same spłynęły kiedy wzięłam w rękę płaszcz i sprawiając wrażenie opanowanej po prostu przekroczyłam próg domu.[KLIK]
Kiedy przechodziłam obok ich samochodu co było nieuniknione Zayn momentalnie utkwił wzrok w mojej postaci. Powiedział coś, ale każde jego słowo odbijało się ode mnie. W jego oczach widziałam ból, tak jakby chciał mnie przeprosić. Perrie wyczuła co obecnie dzieję się z JEJ MĘŻCZYZNĄ i przejęła inicjatywę. Splotła ich dłonie w szczelnym uścisku i pociągnęła Zayna w stronę domu.
Czy dziwiłam Jej się ? Oczywiście, że nie. Nawet nie miałam do NIEJ o to żalu. To zwykła dziewczyna, która strasznie kocha mężczyznę, który ma wszystko co potrafi sprawić, że słodzenie herbaty w Jego towarzystwie to coś niezwykłego . Perrie naprawdę Go kochała. Znała go dobrze, choć pewnie nie bardzo dobrze. I jeśli to Ona jest tym czego szukał ?
To szczerze to pierdolę, i nie mam zamiaru akceptować tego, że jakimś cholernym zbiegiem okoliczności ten popieprzony świat zwala na mnie wszystkie cierpienia całego świata. Jedno wielkie błędne koło. Uciekasz od bólu i w nagrodę dostajesz jeszcze większy.
Naciągnęłam na dłonie rękawy obszernego swetra i po kilku przepłakanych minutach byłam w domu. Maja dzwoniła od dobrych dwóch godzin. Nie odbierałam. Wiedziałam, że się martwiła, ale chyba lepiej żeby nie słyszała tonu mojego głosu.
Byłam już przed drzwiami naszego domu, kiedy wewnętrzny głos w środku kazał mi się odwrócić. Moje opuchnięte oczy doskonale rozpoznały wysportowaną sylwetkę i kasztanowe lśniące włosy opadające kaskadą na uwydatnione kości policzkowe. Orlando. Był tak podobny do Zayna. W końcu to jego ojciec to zrozumiałe, ale rzadko spotyka się kogoś kto aż tak przypomina własnego ojca.
Mężczyzna podszedł do mnie i mocno przytulił. Nie puszczał mojego ciała, a ja mimowolnie zachłannie wciągałam zapach jego męskich perfum. Jego usta czule pocałowały czubek mojej głowy. Nie odsuwałam się. Chyba tylko dlatego, że tak bardzo przypominał mi Jego. To jedyny powód. Sprawiał, że w jakiejś mniejszej części czułam się bezpieczna. Czułam się tak jak z Zaynem, zachowując się jednocześnie jak rasowa suka, bo przecież nic do niego nie czułam. Nic poza przyjaźnią i zobowiązaniem odpowiadania na telefony.
-Obiecuję, że już nigdy nie będziesz płakać przez tego nie wychowanego gnojka.
Podniosłam wzrok by wyczytać cokolwiek z Jego oczu, jednak ten dar działał tylko przy panu "niewychowanym".
-Przecież nie płakałam-skłamałam.
-Mama (patrz Pani Kate) powiedziała mi wszystko. Zbieraj się, i nie przyjmuję odmów. -powiedział ukazując szereg śnieżno białych zębów. Dopiero wtedy dostrzegłam niewidoczne wcześniej dołeczki w jego policzkach.
-A wiesz co ?Bardzo chętnie. -powiedziała wyczuwając nagły przypływ siły w środku.
Orlando był widocznie zdziwiony Moją odpowiedzią, jednak poprosiłam Go by dał mi trzydzieści minut. Powiedział, że zaczeka w samochodzie, co było mi na rękę bo nie chciałam, żeby widział mnie w stanie ogólnego latania po mieszkaniu w poszukiwaniu majtek i kolczyków.
Odprowadził mnie swoim spojrzeniem do domu. Nie zdążyłam zdjąć butów, kiedy usłyszałam :
-Więc tak. Tu masz sukienkę za którą wybuliłam mnóstwo kasy więc nie zalej jej jakimś wytrawnym winem. Mamy pół godziny, więc lokówka już się grzeję a Ty zmywaj ten rozmazany tusz z policzków, a Ja polecę po kosmetyki.-powiedziała Majka wyrywając mi z dłoni płaszcz, by po chwili zatrzymać się przy schodach i powiedzieć -Orlando... przepraszam, ale kiedy słyszę to imię i widzę Jego twarz na ekranie telewizora mam ochotę ściągać bieliznę.
-Straszliwie Cię kocham wiesz o tym prawda ?-powiedziałam wypijając Jej kawę.
Maja zatrzymała się na schodach i odpowiedziała tonem przepełnionym troską -Ten gnojek nie jest Ciebie wart Marina. Za drzwiami czeka na Ciebie odpowiedzialny mężczyzna. Właśnie Marina. On zachowuję się jak mężczyzna.
Po wypowiedzianych słowach dziewczyna zniknęła w jednym z pokoi, a ja czułam, że ma cholerną rację. Bolał mnie fakt, że nie popierała mojej znajomości z Zaynem, jednak Ona wiedziała jak toksyczne było to wszystko. Nie chciała, żebym znowu czuła, że ktoś zabawił się moim sercem i ciałem, tak jak wtedy.. w grudniu.
*30 minut później*
Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze, a Maja poprawiała moje włosy. Moje uwydatnione nogi naprawdę przyciągały uwagę. Sukienka była śliczna [KLIK] .
-Myślisz, że wyglądam ładnie ?-zapytałam .
-Wyglądasz ślicznie kochanie.-powiedziała Majka mocno mnie przytulając. Czasem czułam się tak jakby to Ona była moim księciem z bajki, który nigdy nie pozwoli mi upaść i rąbnąć tyłkiem w podłogę.
*Restauracja na przedmieściach Londynu*[KLIK]
Orlando ujmował Moją dłoń już dłuższy czas. Płomienie lampionów które były wywieszone na zewnątrz nadawały wspaniały klimat całemu pomieszczeniu, a uśmiech nie schodził z Mojej twarzy. Od dłuższego czasu mężczyzna przypatrywał się mi z taką ciekawością i tajemniczością. Jego wzrok powodował uczucie mrowienia w moim podbrzuszu, a słowa Majki nadal brzmiały gdzieś z tyłu mojej głowy.
TO PRAWDZIWY ODPOWIEDZIALNY MĘŻCZYZNA.
-Wyglądasz idealnie.-powiedział skupiając wzrok na moich ustach.
Poczułam się skrępowana ponieważ On był starszy, nie był mi tak znany jak Zayn. Bałam się. Orlando od razu zauważył, że coś jest nie tak.-Coś się stało? -zapytał.
Stało i to wiele-pomyślałam. -Zamyśliłam się i dziękuję za komplement.-odpowiedziałam.
Czasami zastanawiam się, czy coś jest jeszcze oczywiste? Czy jest jeszcze coś właściwego i błędnego? Dobrego i złego? Czy jest prawda i kłamstwo? Czy może wszystko jest względne? Pozostawione do interpretacji. Szare. Czasami musimy nagiąć prawdę. Zmienić ją. Bo stawiamy czoła rzeczom, które nas przerastają. A czasami pewne rzeczy po prostu nas dosięgają. Prawda nadal jest oczywista. Uwierz w to. Nawet, jeśli ta prawda jest trudna i zimna i bardziej bolesna, niż możesz to sobie wyobrazić. I nawet jeśli prawda jest bardziej okrutna niż niejedno kłamstwo.
Marina M.
_______________________________________________
Hej haj heloł. Rozdział jest dla mnie strasznie emocjonalny. Włożyłam w niego bardzo wiele uczuć i mam nadzieję, że to docenicie. Komentujcie jeśli chcecie ja wspomnę tylko, że z okazji 200 obserwatorów to wydarzy się niedługo będzie konkurs :)) Proszę jeszcze żebyście udzielali się na asku i TT. bo chcę mieć z wami konkurs, i oczywiście piszcie jeśli chcielibyście mnie poznać bo mam w planach zrobienie TINYCHAT :)
TUTAJ MACIE ASKA WCHODZIĆ I ZADAWAĆ PYTANIA BO JAK NIE TO URWĘ GŁOWE
love *u* all <3
Czy dziwiłam Jej się ? Oczywiście, że nie. Nawet nie miałam do NIEJ o to żalu. To zwykła dziewczyna, która strasznie kocha mężczyznę, który ma wszystko co potrafi sprawić, że słodzenie herbaty w Jego towarzystwie to coś niezwykłego . Perrie naprawdę Go kochała. Znała go dobrze, choć pewnie nie bardzo dobrze. I jeśli to Ona jest tym czego szukał ?
To szczerze to pierdolę, i nie mam zamiaru akceptować tego, że jakimś cholernym zbiegiem okoliczności ten popieprzony świat zwala na mnie wszystkie cierpienia całego świata. Jedno wielkie błędne koło. Uciekasz od bólu i w nagrodę dostajesz jeszcze większy.
Naciągnęłam na dłonie rękawy obszernego swetra i po kilku przepłakanych minutach byłam w domu. Maja dzwoniła od dobrych dwóch godzin. Nie odbierałam. Wiedziałam, że się martwiła, ale chyba lepiej żeby nie słyszała tonu mojego głosu.
Byłam już przed drzwiami naszego domu, kiedy wewnętrzny głos w środku kazał mi się odwrócić. Moje opuchnięte oczy doskonale rozpoznały wysportowaną sylwetkę i kasztanowe lśniące włosy opadające kaskadą na uwydatnione kości policzkowe. Orlando. Był tak podobny do Zayna. W końcu to jego ojciec to zrozumiałe, ale rzadko spotyka się kogoś kto aż tak przypomina własnego ojca.
Mężczyzna podszedł do mnie i mocno przytulił. Nie puszczał mojego ciała, a ja mimowolnie zachłannie wciągałam zapach jego męskich perfum. Jego usta czule pocałowały czubek mojej głowy. Nie odsuwałam się. Chyba tylko dlatego, że tak bardzo przypominał mi Jego. To jedyny powód. Sprawiał, że w jakiejś mniejszej części czułam się bezpieczna. Czułam się tak jak z Zaynem, zachowując się jednocześnie jak rasowa suka, bo przecież nic do niego nie czułam. Nic poza przyjaźnią i zobowiązaniem odpowiadania na telefony.
-Obiecuję, że już nigdy nie będziesz płakać przez tego nie wychowanego gnojka.
Podniosłam wzrok by wyczytać cokolwiek z Jego oczu, jednak ten dar działał tylko przy panu "niewychowanym".
-Przecież nie płakałam-skłamałam.
-Mama (patrz Pani Kate) powiedziała mi wszystko. Zbieraj się, i nie przyjmuję odmów. -powiedział ukazując szereg śnieżno białych zębów. Dopiero wtedy dostrzegłam niewidoczne wcześniej dołeczki w jego policzkach.
-A wiesz co ?Bardzo chętnie. -powiedziała wyczuwając nagły przypływ siły w środku.
Orlando był widocznie zdziwiony Moją odpowiedzią, jednak poprosiłam Go by dał mi trzydzieści minut. Powiedział, że zaczeka w samochodzie, co było mi na rękę bo nie chciałam, żeby widział mnie w stanie ogólnego latania po mieszkaniu w poszukiwaniu majtek i kolczyków.
Odprowadził mnie swoim spojrzeniem do domu. Nie zdążyłam zdjąć butów, kiedy usłyszałam :
-Więc tak. Tu masz sukienkę za którą wybuliłam mnóstwo kasy więc nie zalej jej jakimś wytrawnym winem. Mamy pół godziny, więc lokówka już się grzeję a Ty zmywaj ten rozmazany tusz z policzków, a Ja polecę po kosmetyki.-powiedziała Majka wyrywając mi z dłoni płaszcz, by po chwili zatrzymać się przy schodach i powiedzieć -Orlando... przepraszam, ale kiedy słyszę to imię i widzę Jego twarz na ekranie telewizora mam ochotę ściągać bieliznę.
-Straszliwie Cię kocham wiesz o tym prawda ?-powiedziałam wypijając Jej kawę.
Maja zatrzymała się na schodach i odpowiedziała tonem przepełnionym troską -Ten gnojek nie jest Ciebie wart Marina. Za drzwiami czeka na Ciebie odpowiedzialny mężczyzna. Właśnie Marina. On zachowuję się jak mężczyzna.
Po wypowiedzianych słowach dziewczyna zniknęła w jednym z pokoi, a ja czułam, że ma cholerną rację. Bolał mnie fakt, że nie popierała mojej znajomości z Zaynem, jednak Ona wiedziała jak toksyczne było to wszystko. Nie chciała, żebym znowu czuła, że ktoś zabawił się moim sercem i ciałem, tak jak wtedy.. w grudniu.
*30 minut później*
Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze, a Maja poprawiała moje włosy. Moje uwydatnione nogi naprawdę przyciągały uwagę. Sukienka była śliczna [KLIK] .
-Myślisz, że wyglądam ładnie ?-zapytałam .
-Wyglądasz ślicznie kochanie.-powiedziała Majka mocno mnie przytulając. Czasem czułam się tak jakby to Ona była moim księciem z bajki, który nigdy nie pozwoli mi upaść i rąbnąć tyłkiem w podłogę.
*Restauracja na przedmieściach Londynu*[KLIK]
Orlando ujmował Moją dłoń już dłuższy czas. Płomienie lampionów które były wywieszone na zewnątrz nadawały wspaniały klimat całemu pomieszczeniu, a uśmiech nie schodził z Mojej twarzy. Od dłuższego czasu mężczyzna przypatrywał się mi z taką ciekawością i tajemniczością. Jego wzrok powodował uczucie mrowienia w moim podbrzuszu, a słowa Majki nadal brzmiały gdzieś z tyłu mojej głowy.
TO PRAWDZIWY ODPOWIEDZIALNY MĘŻCZYZNA.
-Wyglądasz idealnie.-powiedział skupiając wzrok na moich ustach.
Poczułam się skrępowana ponieważ On był starszy, nie był mi tak znany jak Zayn. Bałam się. Orlando od razu zauważył, że coś jest nie tak.-Coś się stało? -zapytał.
Stało i to wiele-pomyślałam. -Zamyśliłam się i dziękuję za komplement.-odpowiedziałam.
Czasami zastanawiam się, czy coś jest jeszcze oczywiste? Czy jest jeszcze coś właściwego i błędnego? Dobrego i złego? Czy jest prawda i kłamstwo? Czy może wszystko jest względne? Pozostawione do interpretacji. Szare. Czasami musimy nagiąć prawdę. Zmienić ją. Bo stawiamy czoła rzeczom, które nas przerastają. A czasami pewne rzeczy po prostu nas dosięgają. Prawda nadal jest oczywista. Uwierz w to. Nawet, jeśli ta prawda jest trudna i zimna i bardziej bolesna, niż możesz to sobie wyobrazić. I nawet jeśli prawda jest bardziej okrutna niż niejedno kłamstwo.
Marina M.
_______________________________________________
Hej haj heloł. Rozdział jest dla mnie strasznie emocjonalny. Włożyłam w niego bardzo wiele uczuć i mam nadzieję, że to docenicie. Komentujcie jeśli chcecie ja wspomnę tylko, że z okazji 200 obserwatorów to wydarzy się niedługo będzie konkurs :)) Proszę jeszcze żebyście udzielali się na asku i TT. bo chcę mieć z wami konkurs, i oczywiście piszcie jeśli chcielibyście mnie poznać bo mam w planach zrobienie TINYCHAT :)
TUTAJ MACIE ASKA WCHODZIĆ I ZADAWAĆ PYTANIA BO JAK NIE TO URWĘ GŁOWE
love *u* all <3